Komenda Miejska Państwowej Straży Pożarnej w Jeleniej Górze, 58-500 Jelenia Góra ul. Sudecka 2 , tel. (75)7647450,60 ,fax (75) 7647418, e-mail kmjeleniagora@kwpsp.wroc.pl

























Dodano 2016-01-03


Jeleniogórski strażak w najgłębszej jaskini świata

Jeleniogórski strażak mł. asp. Tomasz Krotowski uczestniczył w wyprawie do najgłębszej, znanej jaskini świata „JASKINIA KRUBERA-VORONIA”. Zszedł na głębokość 2140 metrów. Zajmującą relację strażaka-ratownika z zejścia w głąb ziemi przedstawiamy poniżej.


Od kiedy uczestniczyłem pierwszy raz w wyprawie eksploracyjnej ze Speleoklubem „Bobry” Żagań, uznałem iż jest to, to co chcę robić w jaskiniach, byłem zdecydowanym przeciwnikiem „sportowego” działania. Każdy jednak czasem powinien zrobić coś, co pozwoli na sprawdzenie swoich możliwości. Tak narodził się pomysł dotarcia do „Dva Kapitana”, a więc sięgnięcia po -2140 metrów. O tym, że plan jest wielki, a sprawa poważna upewniał nas fakt, iż do tej pory Polacy nie osiągnęli takiej głębokości w jaskini. Tak powstały plany aby wybrać się do Abchazji i zajrzeć do najgłębszej jaskini świata.

Skład osobowy tegorocznej wyprawy zmieniał się dynamicznie. Finalnie nasza trzyosobowa ekipa zawiązała się miesiąc przed wyjazdem. Dyskusji nad sprzętem jaskiniowym i nurkowym oraz jego konfiguracją, logistyką i taktyką jaką chcemy obrać, nie było końca. W nocy z 5 na 6 sierpnia wsiedliśmy do samolotu i polecieliśmy do Gruzji. Pierwsze dwa dni spędziliśmy nad morzem czarnym, w którym mieliśmy okazję nurkować. Napełniliśmy również butle nurkowe, które były nam niezbędne podczas nurkowania w jaskini. Kolejne miejsce, w którym się zatrzymaliśmy to Sukhumi – stolica Abchazji. Tam odbieraliśmy wizy uprawniające nas do pobytu w Abchazji oraz zwiedziliśmy to piękne nadmorskie miasto.

Wsjo wasze!
Pierwszym etapem było dotarcie pod otwór jaskini do bazy Ukraińskiego Związku Speleologicznego z gościnności którego korzystaliśmy. Wynajęliśmy w tym celu rosyjskiego Uaza. Kierowca nie oszczędzając maszyny w niecałe trzy godziny dotarł w okolice bazy. Musiał przy tym kilkukrotnie dolewać wody do chłodnicy. My tymczasem staraliśmy się utrzymać w samochodzie oraz co chwilę oglądaliśmy się za siebie upewniając się, czy wszystkie bagaże jadą jeszcze z nami. Na powierzchni dowiedzieliśmy się, że tegoroczna eksploracja prowadzona przez ukraińskich speleologów przeniosła się w „Non-Kujbyshevskaja” - równoległe partie jaskini. Zniknęła więc konieczność współdzielenia biwaków i ewentualnego czekania na wolne miejsce w kolejnym biwaku. Kierownik wyprawy ukraińskiej Yuriy Kasyan stwierdził „Wsjo wasze”! Wszystkie biwaki były tylko i wyłącznie dla nas. Mogliśmy bez przeszkód poruszać się całym ciągiem jaskini. Następnego dnia po dotarciu na bazę rozpoczęliśmy akcję jaskiniową. Cały szpej łącznie z namiotem biwakowym transportowaliśmy w jaskini samodzielnie. Akcja jaskiniowa trwała sześć dni (od 11 do 16 sierpnia) i została przeprowadzona w stylu alpejskim - czyli szybko i na lekko.

W dół
W Rosji i na Ukrainie najpopularniejszym przyrządem zjazdowym jest drabinka. Przyrząd bardzo wytrzymały i odporny na wytarcie. Niestety jego wadą jest przesuwanie oplotu i tworzenie z niego „zgrubień” tuż przed kolejną przepinką. Powoduje to trudności w używaniu popularnego u nas shunta oraz czasem potrafi nastręczyć problemów przy wypinaniu rolki. W tym roku przyjęliśmy technikę poruszania się na dwóch rolkach typu ‘stop’. Był to strzał w dziesiątkę! Pod obciążeniem dwóch, a nawet trzech worów (30kg) mogliśmy bez wysiłku pokonać przepinkę płynnie przenosząc ciężar z jednego przyrządu na drugi. Zjazdy szły nam bardzo sprawnie. Pierwszego dnia dotarliśmy do obozu na -700m. Drugiego dnia pokonaliśmy pierwszy syfon S-1 i dotarliśmy do obozu na -1640m. Trzeciego dnia pokonaliśmy „Way to the dream” – długi ciasny korytarz zwątpienia. Przypadkiem pominęliśmy korytarz odchodzący w kierunku Dva Kapitana i zjechaliśmy prawie do Game Over. Chwilę później wróciliśmy do właściwego korytarza, a naszym oczom ukazał się syfon Kvitochka. Miejsce które spędzało nam sen z powiek i o którym wielokrotnie dyskutowaliśmy przed wyprawą. W syfonie poruszaliśmy się po poręczówce zostawionej przez eksploratorów. Partie za syfonem wymagały ponownego zaporęczowania. Płynąca tędy woda pozrywała poręczówki zostawione wcześniej przez eksploratorów z Ukraińskiego Związku Speleologicznego.

Po pokonaniu jeszcze jednego syfonu Podmyr, 13 sierpnia 2015 r. stanęliśmy przy syfonie Dva Kapitana. Jako pierwsi Polacy osiągnęliśmy deniwelację jaskiniową -2140m, oraz jako pierwsi nurkowaliśmy 2 km pod ziemią. Tym samym ustanowione zostały nowe rekordy Polski. Ogromnie cieszyliśmy się z sukcesu. Na dnie jaskini pozostawiliśmy również książkę wielkości notatnika zawierającą wpisy od użytkowników internetowego portalu crowfundingowego PolakPotrafi.pl, którzy wsparli drobnymi kwotami naszą wyprawę. Dołączyliśmy również ołówek aby kolejni grotołazi którzy dotrą w to miejsce mogli pozostawić swój wpis. Kolejne trzy dni zajęło nam wyjście na powierzchnię. W studni zlotowej do naszych nozdrzy wdarł się intensywny zapach ziemi, do którego na co dzień jesteśmy przyzwyczajeni zupełnie go ignorując, a słońce oświetlało nas całą gamą kolorów, których nie widzieliśmy od tygodnia. Dopiero na powierzchni uścisnęliśmy sobie dłonie i pogratulowaliśmy przede wszystkim tego, że wszyscy cali i zdrowi wróciliśmy.

Po wyjściu z jaskini został nam jeszcze tydzień do powrotu do kraju. Nazajutrz weszliśmy na szczyt Arabika oraz odwiedziliśmy bazę rosyjskich speleologów. Pozostałe dni spędziliśmy natomiast w gruzińskiej Svanetii gdzie mogliśmy podziwiać góry Ushba oraz Shara.

Oficjalnym sponsorem wyprawy była Fundacja Speleologia Polska. Sponsorem wyprawy, który zaopatrzył nas w wory transportowe jest firma Auratree, oraz Gando dystrybutor skrzyń transportowych („pancernych”).  Bardzo dziękujemy za wsparcie!

Członkowie wyprawy: Tomasz Krotowski (Speleoklub Bobry Żagań), Amadeusz Lisiecki (Wielkopolski Klub Taternictwa Jaskiniowego),  Maciej Janiszewski (Sądecki Klub Taternictwa Jaskiniowego).

Mł. asp. Tomasz Krotowski jest również ratownikiem Grupy Karkonoskiej GOPR, a także członkiem Spoeleoklubu Bobry Żagań.